Szał.... wczoraj siedziałam i tak kombinowałam co tu zrobić w wolny weekend, jak zagospodarować jak najlepiej 3 dni... hmmm no ja, jako kreatywna osoba ;) wymysliłam jak sukcesywnie zakończyć sezon nazywany latem 2010. Moja noga jeszcze nie stanęła w Pradze.
Email do Pavla- mojego współlokatora z Turcji- Pavol co robisz w weekend:) odpowiedź była- Kiedy przyjeżdżasz do Pragi?
I już wszystko jasne.No to by było wręcz nie normalne jakbym wszystko zaplanowała od A do Z. Słowo się rzekło.Jadę do Czech.
Godzina 20:00 mama przynosi mi jakieś czeskie korony, które zostały z przygranicznych zakupów( i myślę po co ona mi je teraz daje) aż doszło że ja chce dzisiaj tj. czwartek w nocy jechać a nic że siedzę 12 godzin w pracy. Panika muszę przygotować jakieś ubrania, baterie do aparatu wyładowane, gdzie jest ładowarka do telefonu, jaka pogoda będzie, kurcze nie mam żadnych prezentów...ufff
Zapakowałam coś tam. Dzisiaj zaczęłam poszukiwania połączeń(jak najtaniej bo fundusz się jakoś uszczuplił).
W sobote rano jadę, Pavol powiadomiony będzie czekał na dworcu w Pradze. Aaaaa ostatni raz widziałam go jak opuszczał po prawie roku Turcję i odprowadzaliśmy go do autobusu na lotnisko... Już się nie umiem doczekać mój zwariowany flatmate z Turcji.
Teraz przeglądanie przewodników.
2 komentarze:
Pełnego atrakcji zakończenia wakacji oraz miłych wspomnień w urokliwej Pradze życzę ;)
Pozdrawiam :)
Dziękuje serdecznie, i juz zabieram się za opis tego zwariowanego wyjazdu:)
Prześlij komentarz