Dzisiaj był planowy wyjazd do Parmy, a dokładniej to do miasteczka oddalonego 30km od niej. Parma słynie ze znanej szynki parmeńskiej i jednego z najlepszych serów Parmezanu. Podzieliliśmy się na kilka samochodów. Tiziano kiedyś wspominał że on w życiu nie chce już jechać z Rolando bo jedzie jak szalony i że po ostatnim razie myślał że nie wyjdzie z tego cało. Ku mojemu szczęściu tylko u niego w samochodzie było wolne miejsce, dołączyli jeszcze Beldzy. Drogę przespaliśmy po nocnych harcach. Ja chciałam zrobić zdjęcie śpiącego Stijna a zapomniałam o wyłączeniu lampy błyskowej. Rolando, który jechał jak już wcześniej wspomniałam myślał że złapał go fotoradar. I tylko słyszałam słynne vafanculo…
Po drodze był jeszcze czas na aperitif a potem przed nami ukazywał się nocny pejzaż wzgórz pokrytych kikutami, które latem obrodzą w gęste kiści winogron. Dojeżdżaliśmy po nieutwardzonej ścieżce. Auto kołysało w wszystkie strony. Gdy przed naszymi oczami zobaczyliśmy na uboczu nie oświetlony 2 pietrowy dom- miejce gdzie razem mieliśmy powitać nowy rok.
Każdy entuzjastycznie, szybkim krokiem wszedł do domu przynosząc nowe kilogramy Świerzego błota na brunatna posadzkę. Pierwsza myśl to zimno jakie nas powitało oraz dziesiątki ciem na suficie. Razem było nas 14osób i szybko każdy znalazł coś do roboty. Jedni rąbali drewno do kominków a ja zajęłam się odkurzaczem i zbieraniem ciem. Potem mieliśmy okazje pojechać do gospodarstwa agroturystycznego gdzie czekały na nas regionalne przysmaki. Kilka dań handmade oraz niezliczona ilość domowego wina podawana w butelkach 3 litrowych. Jak to Polacy koleżanka stwierdziała że jak się nie najem to mam pić wino to mi się 20 euro zwróci. Nie ma to jak myślenie polaków. Z kolejną 1,5 litrowa butlą zimnego, czerwonego wina nasze żarty były coraz bardziej śmieszne. I nie obyło się beż zdjęcia w pozie a’la Basia…
Była tam grupa Włochów, z którymi razem próbowaliśmy śpiewać i było nas chyba słychać wioskę dalej. A potem bitwa na śnieżki i teoria jednego z Belgów że oddawanie moczu powoduje ocieplenie klimatu. I tym oto akcentem zakończyliśmy dzień.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz