piątek, 5 listopada 2010

Jak rozpętała się moja kolejna przygoda w Turcji

29.09.2010 wyszłam z domu o godz 8 z myślą że zaraz po pracy pojadę busem na lotnisko.
W pracy już o niczym innym nie mogłam myśleć, czułam się tak gdyby to pierwszy raz miałam lecieć, gdybym jeszcze w życiu nie była w Turcji a spędziłam tam ponad rok na studiach). Jeszcze wszyscy dookoła pytali kiedy lecę. Emocje wzrastały.
21:00 zamykam biuro i frrrru na pierwszy autobus. A zabrałam wszystko, a nie zapomniałam czegoś, a mam wystarczająco bluzek, a może za dużo zabrałam…hmmm nienawidzę tego. Na dworze mżawka i trochę zimno ale już za niedługo będzie tylko pot na plecach…
Katowice lotnisko, noc na zimnych niewygodnych metalowych ławkach, i gapie którzy jakby nie widzieli nocującego człowieka na lotnisku przykrytego częścią rzeczy z walizki. Ja już do takich sytuacji przywykłam. Potem odprawa i znowu zdziwienie że lecę sama. Wzrok ludzi z kolejki na pewno myślą sierota leci do jakiegoś Turka z wakacji… ale mam ubaw
A tak żeby była jasność lecę do znajomych i to nie tylko Turków. W samolocie znowu okazja do spania, bo nie spałam już od 4 dni i każde 10 minut jest dla mnie zbawienne.
W domu mówiłam, że jak wyjdę z samolotu to pocałuję turecką ziemię. Nikt nie rozumie tego jak ja kocham ten kraj, nikt nawet nie próbuje pomyśleć że ja codziennie tęsknie za tymi ludzmi, tym ciepłem, beyaz peynir(biał ser), oliwkami, durum...palmami, i tymi kotami,  wszystkim…
Lądując ludzie cieszyli się że przyjechali na wakacje a ja z sentymentu aż miałam łezki w oczach…moja Turcja. Patriotka inaczej 

 ANTALYA

Ah nie mówiłam, wczoraj się dowiedziałam że Jola(Warszawa) też leci w tym samym czasie i nawet z tych samych linii lotniczych ale będzie 10 min po mnie na lotnisku. Greattt niespodzianka za niespodzianką czyli tak jak lubię.
Po wyjściu z samolotu ciepło od razu uderzyło, i dało przypomnieć o roku tutaj spędzonym. To samo uczucie jak lądowałam tu w 2008 roku. I pędem po odbiór bagażu. Nie mogłam się skupić bo chciałam podlecieć do Jolki.
Zabrałam bagaż, widzę Jolę przy innym pasie podlatuję wypuszczam z rąk torbę ..
B(skaczę na nią) Hello Jola
J skacze razem ze mna staje, Basiaaaa aaaaaaaaaaaaa cześć
Uściski, piski i radość ludzie myślący z czego się tak cieszą że przyleciały na wakacje
Jola nie umiała uwierzyć, Basia ale jak to ale co, co ty tu robisz…  SUPRISEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE

Z lotniska odebrała mnie Tugsem jedna z koleżanek z uniwersytetu. Kolega, który odbierał Jole też był zszokowany co ja robie w Turcji . Potem już odświeżyć się i odwiedzić mój stary Akdeniz Univeritesi. Pierwsze Çi Köfte i Ayram i zdziwione twarze znajomych ludzi. 



 ŻŁOBKOWANY MINARET- ANTALYA

2 komentarze:

niewielka pisze...

Musiało być rewelacyjnie, aż się buziak cieszy, jak się czyta takie historie;)

Roma (aygul) pisze...

Kochana! Ja doskonale Ciebie rozumiem, doskonale!!!! Jestem taką samą patriotką jak Ty. W pokoju mam tur flagę rozwieszoną ;)zyję tylko turcją, tylko...i nie tlyko ze wzgledu na chlopaka ;) po prostu jestem uzalezniona od tureckosci, od ayranow, sniadan, jedzenia na podlodze, chlebow, jajecznice, wysokich kraweznikow...itd ;)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...